Deski lekko wgniatały się pod
ciężarem jej mocnych kroków. Włosy owiewały jej ramiona splatając się ze sobą
przy końcach. Piersi lekko falowały w ton marszu. Ludzie patrzyli na nią z
niepokojem. Każdy bał się jej żelaznej pięści, szczególnie iż łatwo było ją
wyprowadzić z równowagi. Otworzyła wielkie wrota jednym ruchem ręki.
-
Tsunade-sama! – Shikamaru poderwał się ze stołka podbiegając do niej.
- Mów.
– rozkazała nie patrząc na niego wciąż kierując się ku opadającym w podziemia
schodom.
- Pani
Mizukage wysłała list. – podał jej do ręki zwinięty kawałek papieru.
Rozerwała szybkim ruchem ciemny sznurek.
„Mamy jednego. Wysłaliśmy go z eskortą. Powinien być na
miejscu za 2 dni. Niestety wieść już się rozprzestrzeniła. Raikage już wie.
Powodzenia.”
- Za 2
dni?! – krzyknęła ze wściekłością gniotąc w palcach świstek. – Czy oni nie
wyobrażają sobie jak bardzo to jest kurwa poważne?! – rzuciła nim w chłopaka. –
Ty! – zwróciła się w jego stronę. – Oddziały ANBU mają pilnować każdego wejścia
do wioski. 3 dywizje poza bramą w odległości kilometra.
- Tak
jest! – wyjątkowo ożywiony Shikamaru wybiegł z sali.
-
Naruto… - z pomarańczowego pyska wydobył się cichy głos. – Doigrałeś się,
mówiłem Ci.
Kyuubi leżał spokojnie wpatrując się w żółtowłosego. Ten
stał przed bramą ze wzniesionymi w górę rękami tworząc z chakry brakujące w
niej belki.
-
Zamknij się! – wrzasnął.
Krople potu spływały z jego skroni opadając na czarną
posadzkę. W powietrzu rozległ się szyderczy śmiech.
- Jak
długo się tak jeszcze będziesz męczyć? – lis położył swój wielki pysk tuż przed
nim. – Wiesz, że już Ci nikt nie pomoże a ty jesteś za słaby Naruto…
-
Powiedziałem Ci, żebyś się zamknął! – wytworzone przez niego kraty nagle
zapłonęły niebieskim ogniem parząc potwora.
Ryknął z bólu rozwierając ogony.
- To ty
jesteś słaby, wiesz? – Uzumaki spojrzał na niego uśmiechając się. – Pozwoliłeś
mi nosić Cię w sobie przez tyle lat… Jaki z Ciebie za Dziewięcioogoniasty?
-
Jeszcze słowo…
- Ale
wiesz co? Polubiłem Cię, naprawdę polubiłem. Wciąż wierzę, że kiedyś zostaniemy
przyjaciółmi. – dmuchnięciem odgarnął z czoła włosy rozluźniając się.
Pokój oświetlony został blaskiem lampy. Kakashi poderwał się
na równe nogi zakładając na siebie brudną jeszcze z błota kamizelkę. Pakkun
wskoczył na łóżko przyglądając się różowowłosej dziewczynie. Siedziała jakby
nieobecna wpatrując się w jeden punkt. Dawało się odczuć napiętą atmosferę.
Usta drżały a łzy spływały po jej policzkach jedna po drugiej.
-
Sakura. – siwowłosy pochylił się nad nią kładąc rękę na jej ramieniu. –
Powinnaś wrócić do domu. Dasz radę?
Kiwnęła jedynie głową. Nie wiedziała kiedy została sama.
- Pani
Shizune! – do kobiety podbiegł młody ninja. – Nasz pacjent wybudza się. Jego
czynności życiowe stają się coraz stabilniejsze. Mamy zwiększyć ochronę?
-
Oczywiście. Z nakazu Hokage należy wezwać paru członków ANBU…
- Ja to
zrobię. – ktoś jej przerwał.
Odwróciła się. O ścianę stał oparty Kakashi poprawiając
ochraniacz szybkim ruchem.
- Dam
sobie radę.
-
Kakashi-san! Powinien pan leżeć w łóżku…
- Daruj
sobie, niańczenie dzieciaka to nie jest tak trudna robota.
- Czy
ja wiem? – odparła. – Dzieciaka, który w planie ma zniszczyć naszą wioskę.
Ton-ton zachrumkała z niepokojem. Hatake uśmiechnął się do
niej głaszcząc delikatnie po grzbiecie.
-
Uwierzcie mi, dam sobie radę. – jego głos był pewny siebie.
Wiedział, że ma taki obowiązek. To on był jego pierwszym
nauczycielem. Czuł więź, więź z Sasuke, Sakurą i Naruto, której nie mógł nie
pielęgnować. Drzwi zaskrzypiały. Chłopak leżał w kręgu na środku sali z
poduszką pod głową. Niemal całe ubranie było podarte i okrwawione. Medic ninja
siedzieli skupieni w pogotowiu, podobnie garstka ANBU. Kiwnęli głową widząc
Kakashiego. Odwzajemnił gest. Twarz Uchihy była spokojna. Miał piękne, męskie
rysy twarzy, zdecydowanie zmienił się, wyrósł. Siwowłosy myślał o nim jak o
koledze, którego dawno nie widział. Nie dostrzegał w nim wroga (którym
niezaprzeczalnie był).
-
Sasuke, ty szczeniaku… - usiadł na posadzce odkrywając Sharingana.
~SPAM~
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszamy na spis FanFiction o Naruto :3 Już dziś zapisz tam swojego bloga ^ . ^
spis-ff-o-naruto.blogspot.com
Witam, z tej strony Unnoticed z Katalogu Naruto. Twoje zgłoszenie zostało rozpatrzone pozytywnie, jednakże chciałabym się Ciebie zapytać, gdzie znajdę adres Katalogu na Twojej stronie? Prosiłabym Cię o wstawienie jakiegokolwiek odnośnika na swojego bloga, a jeśli go nie zauważyłam, a jest, proszę poinformuj mnie, gdzie mogę go znaleźć. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,
OdpowiedzUsuńwww.Katalog-Naruto.blogspot.com
Bardzo fajny rozdział, ciekawe co będzie jak Naruto i Sasuke w końcu się obudza, ogarną, uleczą itd itp :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
anayanna-story.blogspot.pl
Pozdrawiam, buziaki
Kurcze szkoda, że tak długo nie dajesz nowego rozdziału. Twoje opowiadanie jest na prawdę wciągające i chętnie przeczytałabym dalsze losy tych bohaterów. Sposób w jaki to piszesz, opisujesz sytuacje jest (jak dla mnie) bardzo dobry. Niektóre osoby, aż przesadzają z opisywaniem i wychodzą z wątku co jest czasem denerwujące... No, ale wracając. Mam nadzieje, że ta przerwa nie będzie długo trwała i napiszesz ciąg dalszy.:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział! Lubię twój sposób pisana. Jestem ciekawa co będzie się działo jak Sasuke i Naruto się obudzą. Ciekawe czy Sakura przywali Sasuke w łeb? >.< Sorry to tylko moje domysły.
OdpowiedzUsuńWeny! ;d
świetne, zakochałam się jedynie błagam o dłuższe notki :c no i czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuń